top o serwisie o nas nasza podroz kontakt newsletter strona glowna www.honeymoonstory.net www.podrozposlubna.com
Relacje Moni i przybysza
Nasz blog o podróżach
Zobacz najnowszy wpis i inne ciekawostki oraz porady o podróżowaniu

czytaj więcej



Nasza książka "Goniąc marzenia" już jest w sprzedaży :)

Przeczytaj recenzję Marka Kamińskiego
Zdjęcia moni i przybysza
Zdjecia Moni i Przybysza Etap trasy / Galeria zdjęć:



KategorieWybierz kraj:



Jesteś
niezalogowany/a
Zaloguj

Poznaj relacje użytkowników
Relacje Moni i Przybysza
Warszawa – Buenos Aires, Argentyna; takze Brazylia i Paragwaj
Swieta w domu, a potem do goracego Buenos
Napisalem bardzo emocjonalna relacje z naszego swietnego pobytu w Warszawie z rodzina i przyjaciolmi na swieta Bozego Narodzenia i Sylwestra. Napisalem ciepla relacje z kilkudniowego pobytu w naszym ulubionym miescie, czyli boskim Buenos Aires. Zrobilem kilkaset zdjec z tegoz miasta, kilka na prawde fajnych, szczegolnie, ze bawilem sie nowym aparatem. Niestety nie dostanie ich nikt do przeczytania i zobaczenia...

Zamiast tego, pierwsza relacje z drugiego etapu naszej podrozy w innej czesci globu, zaczne od przykrej przygody. W calym swoim zyciu jestem w podrozy juz w sumie dwa lata w kilkudziesieciu krajach i w koncu mnie tez nie ominelo. Zawsze mowilem, ze mnie tez pewnie to kiedys spotka, choc przyznaje, ze nie myslalem, ze na taka skale. Zostalismy okradzeni. Mimo mojego wrecz maniakalnego przywiazania do malego plecaka, w ktorym trzymalismy aparaty oraz komputer z akcesoriami, stracilismy wlasnie to. Ten plecak byl moja trzecia reka lub drugimi plecami i nie rozstawalem sie z nim nawet na chwile. Chcialem napisac na sekunde, ale wlasnie na sekunde sie rozstalem i to wystarczylo.

Kradzieje
Retiro - glowny dworzec autobusowy w Buenosie. Ogromny, doslownie dziesiatki autobusow odjezdzaja na raz w jednym momencie, a jednak jest swietnie zorganizowany, czysty i wcale niezatloczony (tak jak i cale Buenos). Byl wieczor i mielismy wlasnie odjechac nocnym autobusem na poludnie, w strone slynnej Patagoni. Pol godziny do odjazdu trzeba bylo zabic w pustej poczekalni przy schodach. Podeszlismy do siedzen. Oboje na plecach mielismy duze plecaki, a z przodu male i torbe. Monia polozyla swoj maly plecak i torbe na siedzeniu, a ja kolo nogi, zeby zdjac duze plecaki. W tym momencie przeszedl jakies dwa metry od nas schludnie ubrany mezczyzna w srednim wieku, upusil klucze i zaczal schodzic schodami w dol. Monia zdjela duzy plecak i odruchowo podeszla oraz schylila sie, zeby podac zgube. Taki naturalny, ludzki odruch. Ja nie ruszajac sie zmiejsca, zostalem ze wszytkimi plecakami kolo nog i w zasiegu rak. Spojrzalem w kierunku Moni i tego pana. To bylo najdrozsze spojrzenie w naszym zyciu, kosztowalo nas grube tysiace...

Zobaczylem, ze przez ulamek sekundy ten czlowiek wcale nie chcial kluczy od Moni. Zaswitalo mi w glowie, ze cos tu jest nie tak i momentalnie przypomnialo mi sie, ze czytalem o takim triku zlodziei, ktorzy cos upuszcza lub krzykna, zeby odwrocic uwage. Ale w tym przypadku przeciez ja jestem z plecakami, wiec spoko. Zaniepokojony zerknalem pod swoja noge, gdzie stal nasz najwazniejszy, czerwony plecak. Trudno opisac uczucie pustki i niedowiary, gdy go tam nie zobaczylem. Moglbym porownac to do uczucia, gdy ktos zdejmie zegarek z reki, a generalnie nosi go non stop i nie zdejmuje nawet do spania. Z wrzaskiem do Moni, ze nie ma plecaka, rzucilem sie na schody w pogoni. Choc nie wiedzialem za kim, bo nie widzialem nikogo z moim plecakiem. Ale czlowiek od kluczy wydawal sie jedynym slusznym celem.

... To są fragmenty naszych oryginalnych relacji z podróży. Na ich podstawie powstała książka Goniąc marzenia, czyli podróż poślubna dookoła świata Zapraszamy do lektury! :) ...

Haslo wyjazdu: AHORA AQUI!!
Tranquilo i manana [czyt. trankilo i maniana], to dwa glowne slowka charakteryzujace kulture poludniowo amerykanska. Czyli spokojnie i jutro, bo po co sie spieszyc. A nam przeciez tez jest znane powiedzonko, co masz zrobic dzis, mozesz zrobic tez jutro. Odnosnie tranquilo, to ta podroz juz bardziej byc nie moze. Przeciez od poczatku haslem przewodnim jest go slow, a to jest praktycznie to samo. Maniany nie chcemy jednak stosowac. Za haslo przyjmujemy ahora i aqui [czyt. aora i aki], czyli tu i teraz, a dokladnie teraz i tutaj. Chcemy cieszyc sie kazda chwila tej podrozy, korzystac z kazdego momentu. Nie chcemy do ostatniej chwili myslec, o tym co bedzie jak wrocimy. Wiemy co bedzie, wiec po co zawracac sobie glowe, bedac tyle tysiecy kilometrow i tak wiele kultur od domu. Dlatego zarzadzamy AHORA AQUI!!

Druga polowa grudnia 2007 i pierwsza polowa stycznia 2008